CAVUM: CHMURA W CHMURZE

W dziewiątej odsłonie koła literackiego ŻYRANDOL dyskutować będziemy o najnowszej powieści Filipa Zawady „Weź z nią zatańcz”. Zapowiada się wyjątkowe spotkanie! Pisarz z Wrocławia przyjął moje zaproszenie i 22 listopada wspólnie z czytelnikami zasiądzie w Resursie pod słynnym już żyrandolem.

„Weź z nią zatańcz” czytałam latem, leżąc w hamaku. Litery kołysały się przede mną jak książkowe patyczaki do piosenki Michaela Jacksona, a nad głową tańczyły mi chmury, podobne do tych z wypowiedzi Filipa Zawady w „Wysokich Obcasach Extra” z maja ubiegłego roku: „Uważność była dla mnie istotna, bo pozwalała mi pełniej uczestniczyć w rozwoju mojego syna. Kiedy miał pół roku, mogłem się z nim dogadać tylko na poziomie uważności. Dotyk do dotyku, spojrzenie do spojrzenia. (…) Dzięki synowi pierwszy raz zobaczyłem chmury. Spał w wózku na płasko, obudził się, popatrzył w górę i się uśmiechnął. Byłem ciekaw, do czego on się uśmiecha. Spojrzałem w górę, zobaczyłem chmury i pomyślałem: „O, teraz cię rozumiem”, i uśmiechnąłem się do niego. Ty się uśmiechasz, ja się uśmiecham, bo mamy ze sobą bardzo bliskie połączenie. Łączy nas uśmiechanie się do chmur”.

Zapytałam pisarza o to, co dziś widzi, przyglądając się chmurom. Odpowiedział: „Każdego dnia coś innego. Często na nie patrzę, bo widać je z okna mojego pokoju, w którym pracuję. Dzisiaj jak na nie patrzyłem, myślałem o niczym. I to jest naprawdę myślenie. To ta część myślenia, która odpowiada za odpoczynek”. Podobnie jak strzelanie z łuku lub procy, które Filip Zawada traktuje jak rodzaj medytacji. I nie o dziesiątkę na tarczy tu chodzi, a o samo „puszczenie strzały”. TU i TERAZ.

Ciekawa jestem, w jakich kolorach postrzega poszczególne emocje, o których tak pięknie pisze. Filip Zawada przyznał, że widzi słowa na kolorowo. Barwy jednak nie są przyporządkowane do słów raz na zawsze. One się zmieniają w zależności od kontekstu i nastroju. Na pytanie o CHMURĘ, zareagował: „Dla mnie słowo chmura bardzo często jest niebieskie, a przecież chmury są białe albo przed burzą czarne lub sine. Jak patrzę na to słowo dzisiaj, to mam negatyw nieba. Wszystko mi się poobracało”.

A w jakim kolorze pisarz widzi ŻYRARDÓW? „W Żyrardowie nigdy nie byłem, więc nie mogę sobie tego słowa skojarzyć z czymś, co widziałem na miejscu. Być może dlatego widzę je na brązowo. To taki kolor, w którym jest trochę obawy. I to jest u mnie normalne, często bowiem to co nowe, wzbudza we mnie strach. Jednak kiedy on się pojawia, to buduje się we mnie siła do tego, żeby coś poznać. Na początku miałem taką wizję, że Żyrardów jest czerwony, ale to kolor który mnie paraliżuje bardzo często, więc postanowiłem się jeszcze raz mu przyjrzeć i pojawił się brązowy. To mało popularny kolor i może dlatego go lubię”.

Z emocjami, jak z chmurami. Ich ulotność pięknie opisała Wisława Szymborska: „Z opisywaniem chmur musiałabym się bardzo śpieszyć – już po ułamku chwili przestają być te, zaczynają być inne. Ich właściwością jest nie powtarzać się nigdy w kształtach, odcieniach, pozach i układzie”. Niedawno przeczytałam o ciekawym zjawisku, wcześniej nazywanym potocznie „dziurkaczem”. CAVUM, dosłownie „chmura w chmurze”, czyli otwór, jama, dziura. Jak podaje Wikipedia, dochodzi do niego, gdy w atmosferze nie ma gwałtownych ruchów powietrza i nie ma jąder kondensacji, na których kropelki mogłyby osiąść i zamarznąć. Taki spokój może zostać przerwany przez samolot pozostawiający za sobą spaliny. Wówczas wchodzą one w kontakt z przechłodzonymi kroplami wody, które natychmiast zamarzają tworząc kryształki lodu. Te pod wpływem ciężaru zaczynają opadać, ale nie docierają do powierzchni ziemi, ponieważ przy wysokiej temperaturze wyparowują. Tworzą one charakterystyczne koliste lub eliptyczne otwory najczęściej w chmurach Altocumulus, Cirrocumulus, rzadziej Stratocumulus. Wewnątrz owych otworów powstaje chmura Cirrus.
Przypomniałam sobie o tym w trakcie lektury „Weź z nią zatańcz”, ale jak teraz myślę o poprzednich książkach autora, widzę w jego bohaterach podobne „prześwity”.

W najnowszej powieści pojawiają się ważne pytania: Co zostawia w nas rodzina? Kto tu z kim tańczy? Czy nieobecny fizycznie ojciec naprawdę jest „nieobecny”? Jak PUSTKA wpływa na relację bohatera z matką? Czytamy: „Brak zwraca na siebie uwagę dobitniej niż przesyt. Brakujący klocek w puzzlach czy nierozszyfrowana tajemnica pozostawiają pole do interpretacji i robią wyrwę w emocjach. Myśląc o tym, co powinno być w pustym miejscu, głodujemy. (…) Byłem nieobecnością po ojcu i niecierpliwością po matce. Nieobecna niecierpliwość – taki odziedziczyłem charakter”. Przyglądając się ogonom przeszłości i rozumiejąc pewne mechanizmy sztafety pokoleń, przestajemy osądzać. W końcu nie jesteśmy odizolowanymi jednostkami, tylko częścią większej całości.

Nie mogę się doczekać naszej rozmowy pod ŻYRANDOLEM. Filip Zawada w mieście Filipa de Girarda! Trafnie pisarz podpisał swój rysunek: CO DWA FILIPY, TO NIE JEDEN! Jestem przekonana, że będzie emocjonująco, dlatego zapraszam wszystkich zainteresowanych i przy okazji dziękuję Patronom wspierającym moje literackie działania poprzez platformę Patronite. Każdy może dołożyć swoją „cegiełkę” i umożliwić mi zapraszanie ludzi pióra do „brązowego” Żyrardowa. W styczniu swoją obecnością zaszczyci nas pisarka Zyta Rudzka!

Tymczasem obserwuję jesienne niebo i uśmiecham się do stojącego przed Resursą pomnika ojca miasta. Lubię patrzeć na chmury. W końcu chmurę mam w swoim imieniu. Klaudia. Cloud.

KLAUDIA APPEL
„Życie Powiatu Żyrardowskiego”, 17 listopada 2022

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *