CAŁA W CYTATACH

Drodzy Czytelnicy. Skoro trzymacie tę gazetę w dłoniach, a Wasz wzrok przesuwa się po literach, snuję przypuszczenie, że lubicie czytać. Tak jak ja. Zastanówcie się w wolnej chwili, czy istnieje książka, do której wracacie? Taka jedna, ulubiona, o której myślicie: „Lektura na bezludną wyspę”.

Moim numerem jeden od dziesięciu lat jest „Mapa i terytorium” Michela Houellebecqa, francuskiego pisarza, uznawanego za kontrowersyjnego. Nie dziwi zatem fakt, że o książce dowiedziałam się od… Kuby Wojewódzkiego, który mocno zachwalał jego twórczość. Mieszkałam wtedy w Warszawie, gdzie w jednej z ulubionych księgarni kupiłam 385 stron zamkniętych w ulubionym formacie, z mapą i tekstem „Nagroda Goncourtów 2010” na okładce. Kiedy teraz o tym myślę, książka mocno „linkuje” się w mojej głowie do wydarzeń z tamtego okresu. Ale nie tylko. Od roku 2011 przeczytałam ją dziewięć razy. Sześć razy w stolicy, a trzy w Żyrardowie. Była przy mnie, gdy poznałam mojego męża (plama po winie na stronie 105), wędrowała ze mną po Królikarni i kultowej klubokawiarni „Regeneracja”, a później w Parku Szczęśliwickim, gdzie często spacerowałam, będąc w ciąży. Między 116 a 117 stroną ukryłam zasuszoną błękitną niezapominajkę, która rzeczywiście przenosi mnie do niezapomnianych chwil.

W Żyrardowie mieszkam od trzech lat. I mniej więcej raz w roku sięgam po wydanie W.A.B. Czytałam już w Starej Przędzalni, w Parku Dittricha i na kolorowej ławeczce przed Centrum Kultury. To jedyna książka, w której robię notatki. Zawsze czerwoną kredką! Podkreślam cytaty, na marginesie wpisuję daty i słowa-klucze. Ważne dla mnie osoby „wpisały” się do niej jak do pamiętnika (mąż: „Bądź mi Mapą, a ja będę Twoim Terytorium”), a na początku książki synek odrysował swoje rączki. I gdy na nie patrzę, przypominam sobie dzień, w którym Leoś pierwszy raz powtórzył po swojemu imię i nazwisko pisarza: MISIEK ŁEBEK. Odtąd Michel Houellebecq tak właśnie jest u nas nazywany.

Po pierwszej lekturze „Mapy i terytorium” kupiłam wszystkie książki Michela Houellebecqa: „Poszerzenie pola walki”, „Cząstki elementarne”, „Platformę”, „Możliwość wyspy”, „Uległość”, „Serotoninę”. Znam biografię pisarza, jego eseje i antologię osobistą „Niepogodzony”. Wszystkie polecam, ale żadna z nich nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jak ta przeczytana jako pierwsza. Może dlatego, że uwielbiam książki o artystach? Tutaj mamy fikcyjnego bohatera Jeda Martina, któremu uznanie przynoszą zdjęcia ukazujące mapy. Po sukcesie decyduje się na powrót do malarstwa. Wstęp do katalogu wystawy ma napisać mu sam Michel Houellebecq – światowej sławy pisarz, nieprzystępny dla innych, który zostaje w brutalny sposób zamordowany. Już sam pomysł wydaje się oryginalny: autor, który uśmierca się w swojej książce. I to jak! Zdradzę: w „malowniczy” sposób.

I chociaż wątek kryminalny jest tu dla mnie najsłabszy, za każdym razem otwierają się przede mną nowe furtki do interpretacji: ironiczny portret środowisk artystycznych, traktat o ułomności relacji międzyludzkich (ojciec-syn), nieunikniona śmierć cywilizacji. To nie jest wesoła i lekka lektura. Być może jedynym „ciepłym” akcentem jest motyw grzejnika, choć i on odmawia posłuszeństwa. Bardzo to wymowne w kontekście samotnego i wyobcowanego artysty. Nawiasem mówiąc, kaloryfer można wykorzystać literacko lub uznać za „przyzwoity temat obrazu”, o czym na stronie 124 dyskutują twórcy: malarz i pisarz.

Za każdym razem, kiedy „odwiedzam” Jeda Martina w jego pracowni, czuję chłód. Spoglądam na rozłożone dookoła mapy Michelin, rozczytuję nazwy miasteczek i wiosek, w których tętni i buzuje życie dziesiątek istnień ludzkich. Tak, fascynuje mnie artysta, który przedmiotem swojej twórczości uczynił plątaninę dróg, lasów i jezior. Z przyjemnością zatem „towarzyszę” mu podczas wernisaży, premier i koktajli literackich.

25 lutego 2012 roku pojawiłam się w warszawskiej Kordegardzie, gdzie wspólnie z dziennikarzami miesięcznika „Bluszcz” rozmawiałam o tej „chłodnej powieści” z wypiekami na twarzy. Dobrze było usłyszeć refleksje innych czytelników, bo jak pisze Houellebecq: „Głos człowieka nigdy się nie zmienia, podobnie jak jego spojrzenie. W tej ogólnej zapaści fizycznej, do jakiej sprowadza się starość, głos i spojrzenie stanowią boleśnie niepodważalne świadectwo trwania charakteru, aspiracji, pragnień, wszystkiego tego, z czego składa się osobowość człowieka” (strona 205).

I tak sobie pomyślałam, że może przyszedł czas na stworzenie dyskusyjnego klubu książkowego w Żyrardowie? Drodzy Czytelnicy, co powiecie na spotkania w gronie osób kochających czytanie? Pierwsza podnoszę rękę, wierząc, że do mnie dołączycie. Stwórzmy razem KÓŁKO LITERACKIE! „Czasem kilka sekund wystarcza, aby nie tyle zdecydować o całym życiu, ile określić charakter jego głównego kierunku” (strona 214). Kto wie, może są wśród Was przyszli pisarze, którzy czekają na właściwy moment? Jak mówił Houellebecq: „Książka jest jak blok cementu, który zaczyna tężeć, a możliwości działania autora ograniczają się do bycia na miejscu i czekania w rozpaczliwej bezczynności, aż proces powstawania książki sam z siebie się rozpocznie” (strona 225). „Można pracować w samotności przez lata, prawdę mówiąc to jedyny sposób, w jaki w ogóle można pracować, ale w końcu następuje moment, kiedy odczuwa się potrzebę pokazania swojej pracy światu. Nie tyle, żeby usłyszeć jego osąd, ile aby samego siebie upewnić, że ta praca naprawdę istnieje, że sam człowiek istnieje, gdyż w łonie gatunku społecznego jednostka jest zaledwie przelotną ułudą” (str. 111).

Dla tych, którzy chcieliby się zgłosić do udziału w KÓŁKU LITERACKIM, podaję swój adres mailowy: claudia.appel@o2.pl i na pierwszy ogień proponuję rozmowę o tej książce właśnie. Ciekawi mnie Wasze zdanie. Czy w dzisiejszych „instagramowych” czasach MAPA JEST BARDZIEJ INTERESUJĄCA OD TERYTORIUM? Równocześnie dziękuję redakcji „Życia Powiatu Żyrardowskiego” za podjęcie literackiego wyzwania i możliwość dzielenia się z Czytelnikami swoimi lekturami. Co trzy numery będę pojawiać się na łamach gazety i inspirować do czytania. To dobry moment dla literatury. Zwłaszcza, że rok 2021 został ustanowiony w Żyrardowie „Rokiem Pawła Hulki-Laskowskiego”.

KLAUDIA APPEL
„Życie Powiatu Żyrardowskiego”, 28 października 2021

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *